Cześć!
Wiele celebrytek, aktorek i kobiet show-biznesu rezygnuje z codziennego makijażu. Dlaczego tak robią? By być jeszcze bardziej sławne i by o nich mówiono jeszcze więcej? Być może. Dziś opowiem ci, czemu ja zrezygnowałam z makijażu i dałam skórze odetchnąć na siedem dni.
Detoks – tylko po co?
Detoks dla twojej skóry może mieć różne znaczenie. Może oznaczać, że całkowicie rezygnujesz z makijażu i pielęgnacji lub robisz to tylko na kilka dni/tygodni. Możesz też pozostać przy pielęgnacji (tak jak ja), a na kilka dni odstawić kolorówkę. Detoks jest generalnie odpoczynkiem dla skóry i sposobem na rozpoczęcie kompleksowej pielęgnacji na nowo. Co ciekawe, detoks jest dla niektórych dziewczyn metodą na zaakceptowanie własnego wyglądu w wersji sauté.
Mój plan działania
Każda pora jest dobra, żeby rozpocząć detoks skóry. Ja zaczęłam, kiedy wzięłam urlop; to była świetna okazja do tego, żeby zrezygnować z makijażu. Nie miałam zaplanowanych kontaktów z klientami, żadni ludzie nie musieli na mnie patrzeć i ja nie musiałam starać się ładnie wyglądać. Oczywiście nie zaprzestałam używać kosmetyków pielęgnacyjnych, bo uznałam, że odpoczynek skóry od makijażu to jednocześnie dobry moment, żeby zadbać o jej kondycję i wygląd. Wprowadziłam jednak małą zmianę. Produkty do pielęgnacji twarzy ograniczyłam do minimum. Stosowałam tylko krem na noc, piankę do mycia i nawilżający tonik na dzień.
Czy były jakieś efekty?
I to jakie! Krostki i niedoskonałości, które pozostały po trądziku zaczęły się goić. Stany zapalne łagodziły się samoistnie. Cera była gładka, nawilżona i napięta, a cienie i worki pod oczami zaczęły znikać. Niestety większe przebarwienia nie rozjaśniły się; być może siedem dni detoksu to za mało. Skóra również nie nabrała ładniejszego kolorytu. Na szczęście nie pojawiły się nowe niedoskonałości, krostki i wągry.
Moja opinia? Detoks to super sprawa dla skóry. Wypróbujcie, a na pewno nie pożałujecie.
Dodaj komentarz