Hej dziewczyny!
Dostaję od was wiele maili dotyczących pielęgnacji rzęs. Wiem, że nie jesteście zadowolone ze swojego tuszu do rzęs. Fakt, że należy on do kosmetyków, który mimo ładnego makijażu – może niszczyć i wysuszać rzęsy. Z maskarą bywa tak, że często jest to „coś za coś”: ładnie pomalowane rzęsy, kosztem ich kondycji, albo trwałość maskary, która okupiona jest inwazyjnym, wyrywającym włoski demakijażem.
Sama przez dłuższy czas myślałam, że idealny tusz do rzęs jest jak święty Graal kosmetyczny – szukają go bez skutku wszystkie kobiety, nawet nie wiedząc czy on tak naprawdę istnieje.
Okazuje się, że istnieje i że jest naprawdę kultowy. Nie tylko genialnie maluje rzęsy, ale również je pielęgnuje i to w sposób widoczny. Tusz do rzęs Lashcode zapracował sobie na miano najlepszego tuszu jaki istnieje, ponieważ sprostał rzuconemu mu wyzwaniu.
Wyzwanie: naprawa włosków w 30 dni + piękny makijaż rzęs
Cel: zdrowe, mocniejsze i dłuższe rzęsy, które są elastyczne i nie wypadają
Środek do celu: tusz do rzęs Lashcode
Przyznam szczerze, że nie sądziłam na początku, że Lashcode się to uda, ale z entuzjazmem przystąpiłam do testów. Oczarowały mnie składniki pielęgnacyjne opisane na stronie:
- bajkalina
- arginina
- wyciąg z kiełków soi
- ekstrakt z kiełków pszenicy
- panthenol
- witamina E
To więcej dobroczynnych substancji, niż zawiera niejedna odżywka do rzęs, a tu dodatkowo mamy zapewniony makijaż rzęs dzięki intensywnie czarnej formule o dobrej pigmentacji. Lashcode to tusz do rzęs, który nie jest tłusty, lecz zapewnia lekko aksamitne wykończenie. Dzięki takiej pudrowej konsystencji rzęsy zawsze wyglądają na intensywnie czarne, niezależnie od intensywności oświetlenia.
Spiralka Lashcode jest precyzyjna, dobrze rozczesuje i rozdziela rzęsy, nie szarpiąc ich i zapewniając komfort w makijażu. Konsystencja tuszu w moim mniemaniu jest idealna. Rzęsy są idealnie pokryte maskarą, a formuła nie wysycha i dzięki temu Lashcode pozostaje świeży przez kilka miesięcy.
Używałam go codziennie przez okres 30 dni i obserwowałam to, czy (i jak) Lashcode zmienia moje rzęsy. Przez pierwsze dwa tygodnie nie widziałam niczego (oprócz pięknie pomalowanych, długich i czarnych rzęs). W trzecim tygodniu zauważyłam, że moje własne włoski stały się bardziej elastyczne i sprężyste, przestały wypadać w ciągu dnia i podczas wieczornego demakijażu, oraz zyskały na objętości. Jeśli chodzi o długość rzęs, to bardzo żałuję że nie zmierzyłam ich sobie przed „kuracją”, ponieważ przez to było mi ciężko stwierdzić czy choć trochę urosły, ale pewnego dnia poczułam po prostu, jak moje rzęsy ocierają się o szkła od okularów słonecznych. Wcześniej były zbyt krótkie, aby to się stało. Maskara Lashcode pobudza wzrost rzęs i wzmacnia je na tyle, że jest to widać już w ciągu 4 tygodni. Makijaż wykonany tuszem jest bardzo precyzyjny, spiralka nie sprawi żadnego problemu nawet tym z was, które nie są wprawione w makijażu rzęs (nie brudzi i pozwala na swobodne manewry na całej linii oka).
Podsumowanie:
Lashcode to tusz do rzęs, który spełnia wszelkie moje oczekiwania. Nie tylko sprawił, że moje rzęsy wyglądają świetnie, są dłuższe i zdrowsze; dzięki niemu mam moje włoski wyglądają pięknie każdego dnia, a ja mam pewność, że mój makijaż jest nienaganny.
Jak dotąd nie spotkałam lepszego tuszu, który zapewnia tak precyzyjny makijaż i w tak krótkim czasie regeneruje rzęsy. Polecam!
strona producenta: lashcode.pl
Mam ten tusz od kilku tygodni i trudno mi było uwierzyc w działanie składników pielęgnacyjnych, ale naprawdę zauwazyłam, że rzęsy nie są tak wysuszone jak były do tej pory. Moje były tak słabe, że ich końce były juz całkiem jasne, przesuszone słońcem. Przestały też tak wypadac podczas demakijażu, więc bardzo duży plus dla Lashcode bo większośc tuszów bardzo niszczy rzęsy
zapomnialam dodac,ze efekt jest swietny, rzęsy dlugie jak sztuczne 😉
ja też jestem bardzo zadowolona z efektu 🙂 moje rzęsy wyglądają imponująco 🙂
niewiele jset chyba tuszow które pielegnuja rzesy, większość naprawdę mniej lub bardziej je wysusza, bardzo chetnie przetestuje
ja tez bardzo bym chciala sprawdzic,ale cena dla mnie niestety za wysoka :/
coz, za jakość się płaci, ale wiziałam że są promocje przy zakupie większej ilości juz nawet w dwupaku jest taniej, chyba sie złozę zwspólnie z przyjaciołką
z mojego doswadczenia wiem ze jednak lepiej kupic cos drozszego i lepszej jakosci . To się po prostu bardziej oplaca, bo np. na dluzej wystarcza, albo naprawdę super dziala
gdzie można ja kupic bo nie widzialam w żadnej drogerii:( ?
pewnie przez internet można
mnie też zawsze wypada sporo rzes w trakcie demakijazu nawet po zwyklym tuszu. Już nawet calkiem przestalam uzywac wodoodpornych.
kup sobie odżywkę do rzęs
mialam już kilka odzywek, pewnie pomagaja,ale nie doczekałam się efektów bo mam problem z systemetycznym używaniem? i troche szkoda mi czasu,więc w końcu przestałam je stosować, leżały w ksometyczce i się kurzyły…oddałam przyjaciółce, taki tusz odżywiajacy to chyba opcja idealnie dla mnie! 😀
Wypróbuj więc tę maskarę. I tak zapewne codziennie nakładasz tusz. Z Lashcode oprócz super efektu będziesz mieć odżywione, mocne rzęsy.
dla mnie ok, w sumie tak dobry jak np. Lancome
nie wiem jak ze wzmacnianiem rzęs, za krótko stosuję,ale wreszcie tusz który się nie kruszy i nie robi pandy na oczach 🙂
Nie zachwycil mnie az tak jak was. Co prawda raz go uzylam. Po nalozeniu 2 warstw rzesy dobrze wygladaja,ale porownywalnie do innych, tanszych maskar.
po jednym uzyciu rczej trudno ocenić w pełni, bo właściwosci pielegnacyjncyh nie zauważy się po jednym razie
Dokładnie. Jak już wspomniałam we wpisie, ja zauważyłam, że moje rzęsy stały się mocniejsze po 4 tygodniach, warto więc stosować przez dłuższy czasu, żeby się przekonać jakie działają składniki odżywcze.
Super jest to, ze naprawdę wystarcza dwie warstwy. Do tej pory malowalam się dwoma tuszami( i mialam chyba ze 4 warstwy), zeby uzyskac taki efekt. Minusem jest cena,ale naprawdę warto zainwestowac.
brzmi to jak haslo z reklamy,ale serio mega wydluza i podkreca rzęsy. Nie trzeba uzywac linera, a i tak super wyglada na całej linii rzęs. Każdy włosek idealnie pomalowany a ponadto tusz nie drażni oczu – a ja mam z tym częsty problem, wielu tuszów do rzęs po prostu nie mogę używać
moge się podpisac pod Twoim wpisem ja tez nie mialam wczesniej lepszego tuszu (trwałosć, efekt, brak uczuleń i podrażnień) a troche ich już przetestowalam ?