Hej dziewczyny.
Dziś post, który jest niezwykle ważny dla mnie.
Od lat moje brwi były dla mnie tematem tabu, zakazanym i w ogóle irytującym mnie maksymalnie, ponieważ w miejscu gdzie ludzie zazwyczaj brwi posiadają – ja miałam dwie cienkie dżdżownice. Nawet gdy je malowałam, wiedziałam, że pod warstwą kosmetyku kryją się te dwa „cieniasy” i w ogóle makijaż samych brwi zajmował mi mnóstwo czasu, moim zdaniem zawsze i tak było widać, że więcej jest tam cienia/farbki/pomady czy kredki niż włosków :((. Na początku, gdy nie miałam jeszcze pojęcia o kosmetykach i o tym, czym i jak najlepiej malować brwi zdarzały mi się w ogóle totalne porażki i wpadki kosmetyczne: moje brwi po prostu spływały mi z twarzy podczas ulewnego deszczu. Cudownie. Poważna, dystyngowana persona z zaciekami w kolorze błota na twarzy.
Wszystko się zmieniło pewnego jesiennego dnia, gdy trafiłam w internecie na artykuł o odżywkach do rzęs. Było tam napisane, że te najlepsze są w stanie zregenerować nie tylko rzęsy, ale również brwi. Sprawdziłam w sieci którą odżywkę najlepiej kupić, poczytałam opinie, recenzje, komentarze i rankingi i już wiedziałam, która będzie moim ratunkiem.
Nanolash jest delikatna i nie uczula, nie ma w składzie jakichś świństw, w ogóle ma krótki i konkretny skład: żadna substancja nie znalazła się tam bez przyczyny.
Odżywkę Nanolash zamówiłam ze strony, przybyła szybko, zapakowana elegancko, pieczołowicie i troskliwie.
Ponieważ mam długie rzęsy doszłam do wniosku, że całą ją zużyję na brwi. Nie wiedziałam, po jakim czasie zaczną one rosnąć.
Nakładam ją codziennie wieczorem, po dokładnym demakijażu i oczyszczeniu skóry. Maleńki pędzelek jest niezwykle precyzyjny i dzięki niemu mogę nakładać odżywkę Nanolash w bardzo komfortowy i bezproblemowy sposób, ponieważ cieniutki szpic dociera wszędzie – nawet w przerzedzone miejsca między moimi włoskami.
Nanolash stosuję mniej więcej 3 miesiące. Nie zużyłam jeszcze nawet połowy odżywki, a tymczasem z moimi brwiami dzieją się cuda: najpierw po miesiącu pojawiły się maleńkie i cieniutkie włoski – niektóre były ciemne, inne jasne i bardzo liche, ale z każdym tygodniem nabierały koloru, grubości i „mocy”. Po 8 tygodniach miałam już brwi jak Breżniew, więc mogłam szczęśliwa iść do kosmetyczni i nadać im właściwy kształt (NARESZCIE piękny kształt!). Teraz stosuję Nanolash dwa razy w tygodniu, aby brwi były dobrze odżywione i zdrowe i aby zachwycały intensywnym kolorem.
Nanolash to odżywka do rzęs i brwi, której mogę spokojnie przyznać mojego prywatnego, kosmetycznego Oscara. Dzięki niej maluję brwi wyłącznie bezbarwnym żelem, aby nadać im kształt i zdyscyplinować je. Po pomadę do brwi sięgam tylko wówczas, gdy szykuje mi się wielkie wyjście i wieczorowy, nieco bardziej intensywny makijaż. Dziękuję, Nanolash <3
nareszcie cos dla mnie!! 😀
Nigdy bym nie pomyślała, żeby odżywkę do rzęs używać do brwi, ale w sumie to też włoski 😉
sprawdziłam to po bardzo nieudanej regulacji brwi i rzeczywiście działa. odżywka bardzo przyspiesza odrastanie brwi.
W takim razie muszę ją mieć, ponieważ ja też mam cienkie brwi, może nie jak dżdżownice, ale chciałabym mieć grubsze 🙂
Polecam 🙂 Miałam naprawdę bardzo cienkie brwi, które mozolnie każdego dnia musiałam dorysowywać. Kiedy zaczęłam stosować tę odżywkę nie spodziewałam się takiego efektu. Nareszcie mam bardzo ładne brwi 🙂
Próbowalam kiedyś L4L na brwi ale nie działała ciągle mam cienkie brwi
Ja też miałam L4L i byłam nawet zadowolona, ale tylko dopóki nie zamieniłam go na nanolasha. ta odżywka jest najlepsza, serio!! mam po niej bardzo gęste rzęsy więc pewnie na brwi też będzie działać
jakoś nie mogę w to uwierzyć :/
to sama sprawdz!
Ta odżywka jest bardzo dobra. mam już drugie opakowanie.
Moje brwi są ok ale jak miałam masakrę z rzęsami po przedłużaniu to używałam nanolash i bardzo mi pomogła.
Ja również mogę to potwierdzić. i na dodatek bardzo szybko działa.