Miliony rzęs? Tylko z L’Oreal Paris Volume Million Lashes Fatale

Tusz do rzęs l'oreal Paris Volume Million Lashes Fatale

Znalezienie idealnej maskary zajęło mi półtora roku. Żaden tusz do rzęs nie spełniał moich oczekiwań w 100%, dlatego przez swoją wybredność byłam skazana na testowanie setek maskar, do skutku. Aż znalazłam tę jedyną, czyli L’Oreal Paris Volume Million Lashes Fatale.

Znacie ten tusz do rzęs?

Jeśli tak, przeczytajcie, czy zgadzam się z waszą opinią.
Jeśli nie, tym bardziej ta recenzja powinna was zainteresować!

JEDEN TUSZ – MILION RZĘS

Faktycznie jest to niezłe hasło reklamowe, na które łapie się wiele kobiet. Ja też się na to złapałam i… absolutnie nie żałuję. Właśnie tego szukałam. I chociaż rzęs mamy faktycznie maksymalnie 300 na jednym oku, to wizualnie wyglądają, jakby było ich milion. To maskara podkręcająca, pogrubiają i wydłużająca. Takie 3 w 1, chociaż dorzuciłabym jeszcze do tego intensywną czerń. Co ważne – L’Oreal Paris Volume Million Lashes Fatale nie skleja rzęs, nie osypuje się, zapewnia włoskom elastyczność i idealnie rozdziela. To maskara bardzo łatwa do zmycia, mimo swojej świetnej trwałości w ciągu dnia. Idealna dla mnie.

Zdeklasował poprzednika

Wcześniej byłam miłośniczką tuszu do rzęs tej samej marki – L’Oreal Paris Volume Million Lashes So Couture So Black. Dziś z przyjemnością wymieniłam go na L’Oreal Paris Volume Million Lashes Fatale. Ta sama marka, ta sama seria, praktycznie ten sam wygląd. A jednak różnią się znacząco! Czym konkretnie?

VOLUME MILLION LASHES
So Couture So Black vs. Fatale

(1) Obie maskary utrzymane są w złocisto-fioletowej stylistyce, ale nawet wizualnie nieco od siebie odbiegają. Po pierwsze maskara L’Oreal Paris Volume Million Lashes Fatale jest nieco jaśniejsza, a nazwa produktu umieszczona jest na złotym (a nie na czarnym) pasku. To sprawia, że opakowanie tego tuszu do rzęs jest nieco rozjaśnione. Dla mnie ładniejsze, choć różnice są subtelne.

(2) Warto zwrócić uwagę też na szczoteczki. L’Oreal Paris Volume Million Lashes Fatale to maskara o węższej i prostszej spiralce. Co prawda aplikatory w obu produktach są silikonowe, ale mimo wszystko gorzej operowało mi się szczoteczką So Couture So Black. Teraz łatwiej jest mi dotrzeć do moich cienkich i krótkich rzęs, nawet w kącikach oczu.

(3) Zauważyłam znacząco różnicę także w działaniu obu tuszów. Powiem krótko. L’Oreal Paris Volume Million Lashes So Couture So Black nie umywa się, jeśli chodzi o wielozadaniowość. Tylko Volume Million Lashes Fatale to tusz, który działa naprawdę cuda: podkręca nawet bardzo proste włoski, zapewnia głębię koloru, pogrubia i podkreśla nawet cienkie włoski, a dodatkowo dodaje im wyrazistej długości. Czego można chcieć więcej od maskary?

Mój nr 1: L’Oreal Paris Volume Million Lashes Fatale

Podobne wpisy

Poprzedni wpis Następny wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

0 shares