Moje 3 domowe sposoby na oparzenia słoneczne 

Cześć, Dziewczyny! 

Sezon wakacyjny w pełni, a wraz z nim różne wyjazdy. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy opalają się na piękny brązowy kolor. Ja niestety należę do osób, których opalenizna przypomina czerwoną skórę raka, a do tego często kończę z oparzeniami słonecznymi I stopnia. Na szczęście znam swoją skórę nie od dziś i wiem, co jej najbardziej pomaga. W tym wpisie poznacie moje 3 domowe sposoby na oparzenia słoneczne i czerwoną skórę, które są mi bliskie już od wielu lat. Zapraszam! <3 

Oparzenia słoneczne – moja historia

Odkąd pamiętam opalam się na czerwono. Już dawno się z tym pogodziłam (choć z początku nie było łatwo) i jeśli chcę mieć piękną, brązową opaleniznę, to sięgam po samoopalacz – który zresztą jest znacznie zdrowszy od opalania tradycyjnego. Niemniej jednak w niektórych partiach ciała moja skóra jest szczególnie czerwona, a są to: ramiona, nos i stopy. Oczywiście używam na te partie ciała kremów z filtrem SPF 50 (zaś na nogi i brzuch SPF 30), niemniej jednak i tak te miejsce zwykle są podrażnione. Taka już chyba moja uroda. Na szczęście mam kilka trików, dzięki którym zaczerwienienia nie utrzymują się zbyt długo, zaś przede wszystkim – nie pieką.

Moje 3 domowe sposoby na oparzenia słoneczne

Sposób 1 – Zimny kefir 

To sposób, który znam od dzieciństwa, bowiem korzystała z niego moja babcia i mama. Po intensywnym dniu do kąpieli dolewam kefir (szklankę, bądź całe mniejsze opakowanie), bądź smaruję nim zaczerwienione miejsca na ciele. Przede wszystkim natychmiastowo chłodzi skórę, która nawet po zejściu ze słońca wydaje się być “gorąca”, a także dobrze nawilża skórę. Zaś dzięki zawartości witaminy A i E świetnie regeneruje skórę. Zamiennikiem kefiru mogą być mleko, bądź jogurt naturalny.

Sposób 2 – Schłodzony ogórek 

To kolejna jadalna propozycja. Cóż poradzić, czasem ta najprostsze rozwiązania są najlepsze. Ogórek zawiera w sobie witaminy A, E i K, a także ma takie samo pH co nasza skóra. To właśnie z tego względu świetnie nawilża i regeneruje skórę, a do tego działa antybakteryjnie. Z kolei dzięki właściwościom rozjaśniającym świetnie poradzi sobie z czerwonością. Kroję ogórka na plasterki i przykładam go miejscowo na około 20 minut, przy okazji (jeśli mam czas) to kilka plasterków ląduje także na twarzy, ponieważ świetnie odświeża cerę.

Sposób 3 – Produkt do zadań specjalnych, czyli pantenol 

Od lat jest to produkt, który zawsze mam w swojej kosmetyczce. Oczywiście nie ten sam, ponieważ ma krótką datę przydatności (z reguły jeden starcza na sezon). Pantenol ma mnóstwo cudownych właściwości i jest niezastąpiony w walce z oparzeniami słonecznymi. Jego działanie to przede wszystkim zregenerowanie uszkodzonego naskórka i wzmocnienie skóry. Poza tym łagodzi podrażnienia i koi skórę. Dodam jeszcze, że po posmarowaniu pantenolem, skóra już tak nie swędzi. Wiele firm w swojej ofercie ma produkty z pantenolem. Ja nie mam swojego ulubionego produktu, jednak ważne jest dla mnie by był w formie pianki.

A Jakie są Wasze sposoby na oparzenia słoneczne? Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach <3

Podobne wpisy

Poprzedni wpis Następny wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

0 shares